Lyon pokazał klasę (foto)

To było wielkie wydarzenie. Medyk Konin zagrał z Olympique Lyon w Lidze Mistrzyń.

1/16 Ligi Mistrzyń, 08.10.2015 r. godz. 15:00
Medyk Konin - Olympique Lyon 0:6
Hegerberg 19, 37, Bremer 73, 81, Le Sommer 35, Renard 84

Medyk:
Szymańska - Grad, Slavcheva, Nikolić, Ficzay (62 Dudek), Sikora, Balcerzk, Daleszczyk, Gawrońska (80 Pakulska), Chudzik, Tarczyńska (90 Zawiślak)

Zgodnie z przewidywaniami mecz zgromadził na trybunach tłumy kibiców, ale wbrew pozorom nie takie jak rok temu, kiedy Medyk mierzył się z Glasgow City LFC. Wg. nieoficjalnych danych dzisiaj na stadion miejski przybyło około tysiąca widzów (rok temu około 4 tysięcy).

Olympique Lyon był oczywiście lepszy, to nie podlega dyskusji. Można było również odnieść wrażenie, że przyjezdne nie zagrały na sto procent. Po prostu grały swoje. Tylko lub aż. Mogły wygrać zdecydowanie wyżej więc ten wynik należy przyjąć ze zrozumieniem. Medyk POLOmarket zrobił, co mógł. Na tę chwilę po prostu na tyle stać mistrza Polski w starciu z jedną z najlepszych drużyn świata.

Już w pierwszej minucie prowadzenie Lyonowi mogła dać Lotta Schellin ale jej strzał zatrzymał się na słupku. Potem uderzenie Camile Abily wybiła, asekurująca Annę Szymańską, Radoslava Slavcheva. Medyczki grały zespołowo w obronie, naprawiając indywidualne błędy swoje lub koleżanek. Bardziej utytułowany rywal od początku dyktował warunki z rzadka pozwalając koniniankom nie tyle na akcje na swojej połowie ale w ogóle na taką obecność. Właściwie jedyny godny odnotowania akcent ofensywny Medyka to ładny strzał Katarzyny Daleszczyk z 21 minuty. A Olympique strzelił dwie kolejne bramki. Najpierw Eugenie Le Sommer po asyście Hegerberg a już dwie minuty później odwrotnie – Le Sommer podawała a gola strzeliła Hegerberg. Jeszcze przed przerwą Anna Szymańska instynktownie nogami wybroniła uderzenie Le Sommer a potem Francuzka uderzyła mocno ale tym razem ponad bramką. Takich sytuacji było zdecydowanie więcej i tylko z pozoru zaskakujące jest to, że najlepszą piłkarką w konińskim zespole uznano właśnie Szymańską. Naprawdę w pełni zasłużyła na słowa uznania.

Druga odsłona to już nieco inna historia. Być może dlatego, że w szatni Medyka padły ostre słowa, być może dlatego, że Lyon prowadząc 3:0 mógł kontrolować mecz. W każdym razie podopieczne trenera Jaszczaka mogły strzelić przynajmniej dwie bramki. W 49 minucie pojedynek sam na sam z Meline Gerard przegrała Agata Tarczyńska a kilkanaście minut przed końcem meczu ponownie Tarczyńska przegrała pojedynek z defensywą Francuzek. Jednak pomimo starań Medyczek pierwszej straconej w tym sezonie bramki przez Lyon kibice w Koninie nie zobaczyli. Zamiast tego obejrzeli kolejne trzy trafienia mistrza Francji. Ten jakby obudził się i znowu zaczął grać swoje. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazła się Bremer i to pomimo rozpaczliwej interwencji Slavchevej. Anna Szymańska bezradnie patrzyła jak piłka obok jej rąk wtacza się do bramki… W 81 i 83 minucie przeżyliśmy jakby deja vu z pierwszej połowy. Najpierw Bremer a zaraz potem Wendie Renard wyskoczyła z pół metra wyżej od obrończyń i wpakowała piłkę do siatki.

Porażka, nawet tak wysoka, niczego nie zmienia i nie ma powodów by dramatyzować. Pokazuje jednak, że aby na poważnie mierzyć się z taki przeciwnikami jak mistrz Francji nie wystarczą chęci. Nie ukrywajmy, że chodzi o pieniądze bo bez nich w poważnym sporcie nie da się funkcjonować. A tych, póki co, w Koninie nie ma. Teraz Medyk POLOmarket uda się na mini zgrupowanie do Krakowa a potem na rewanż do Francji.

Galeria