Kilka słów z trenerem Sztormu

- Nie odstajemy od poziomu ligi - mówi Robert Chałaszczyk, trener Sztormu AWFiS Gdańsk.

Sztorm AWFiS Gdańsk ma już za sobą pierwszą debiutancką rundę w Ekstralidze. Jak wpodsumować ten okres?
- Cieszę się, że praktycznie w każdym meczu graliśmy z naszymi przeciwniczkami jak równy z równym. Jedynie nie poszło nam w spotkaniu z Czarnym Sosnowiec które przegraliśmy 0:4. Pozostałe mecze głównie remisowaliśmy, a te które przegraliśmy to tylko i wyłącznie różnicą jednej bądź dwóch bramek. Pokazuje to że jako beniaminek nie odstawaliśmy od poziomu ligi. Uważam że jako zespół z każdym kolejnym meczem podnosiliśmy swój poziom gry. Biorąc pod uwagę przykładowo mecze z początku sezonu z GOSiRkami Piaseczno i AZS PWSZ Wałbrzych oraz późniejsze listopadowe rewanże z tymi zespołami to nasza gra w końcówce roku wyglądała lepiej choć może nie do końca miało to odzwierciedlenie w postaci wyników. W każdym bądź razie przed sezonem miałem wrażenie że o punkty będzie ciężej. Cieszy to co mamy.

Jesteście aktualnym rekordzistą ligi pod względem remisów. Wasz bilans po 14. kolejkach to 2 zwycięstwa, 4 porażki i aż 8 remisów...
- Piłkarskie porzekadło mówi: jeśli nie możesz wygrać, to zremisuj. Faktycznie w pewnym momencie zrobiła się już ciekawa sytuacja bo od końca października do połowy listopada remisowaliśmy mecz po meczu. Ostatecznie skończyło się na 4 remisach 1:1 z rzędu. Takim naszym bardziej prestiżowym remisem był podział punktów w wyjazdowym meczu z Medykiem Konin 0:0. Pojechaliśmy do mistrza Polski i udało się sprawdzić dużą niespodziankę.

Które mecze z rundy jesiennej wspomina trener najmilej i które najmniej sympatycznie?
- Na pewno zawsze pamięta się pierwszy mecz w lidze. Na inauguracje sezonu podejmowaliśmy GOSiRki Piaseczno i udało się wygrać 2:1. Prowadziliśmy po około 50 minutach 2:0. Później rywalki strzeliły karnego ale ostatecznie dowieżliśmy wynik do końca. Wspominany wcześniej remis w Koninie też był dla nas czymś prestiżowym. Biała Podlaska, z nimi udało się nam zremisować po golu w ostatnich sekundach. Ale z drugiej strony później po golu w ostatnich sekundach traciliśmy zwycięstwa w Bydgoszczy i w przedostatnim meczu w Wałbrzychu. Trochę szkoda tych remisów bo jak dziś patrzy się w tabele to moglibyśmy być nie na 10. miejscu lecz nawet w pierwszej szóstce.


Mówi Pan o tabeli, ale jak spojrzeć w klasyfikacje strzelczyń to wynika z niej że waszą najskuteczniejszą zawodniczką jest obrończyni...
- To prawda. Cztery bramki strzeliła Marcjanna Zawadzka, aktualna reprezentantka Polski do lat 17. Jej skuteczność wynika z tego że Marcjanna doskonale potrafi znaleźć się w polu karnym przy stałych fragmentach gry. Nawiązując do napastniczek to faktycznie nie mamy takiej typowej napastniczki jak Agata Tarczyńska z Medyka czy Agata Sobkowicz z Wałbrzycha. Wszystkie nasze obecne zawodniczki które jesienią grały w ataku są to głównie pomocniczki bądź w najlepszym wypadku skrzydłowe. Raz jako klasyczna "9" gra Karolina Wierzbicka, Klaudia Kamińska albo Martyna Zańko. Pod konkretny mecz staraliśmy się dobierać najlepsze rozwiązanie personalne.

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy napastniczkach. Wcześniej waszymi etatowymi zdobywczyniami bramek były Marta Cichosz oraz Monika Pielowska. Cichosz od dwóch lat gra w AZS Wrocław, a Pielowska ostatnio odeszła z drużyny.
- Monika Pielowska postanowiła odstawić piłkę nożną na bok. Osobiście żałuje że straciliśmy tak bramkostrzelną napastniczkę, ale oczywiście szanuję jej decyzję. Monika grała u nas od początku 2013 roku. Strzeliła w tym czasie wiele bramek i co ważne włożyła swój wkład w awans do Ekstraligi. Za to wszystko serdecznie jej dziękujemy.

Teraz przejdźmy na drugą stronę boiska. Waszą docenianą bramkarką jest Magda Kołacz, ale jest to jedyna bramkarka w zespole...
- Doceniana jest przez selekcjonera reprezentacji Polski U19, Marcina Kasprowicza, który powołuje ją ostatnio do swojej reprezentacji. W listopadzie Magda miała okazje oficjalnie zadebiutować w meczu międzypaństwowym ze Słowacją. Każde powołanie które przychodzi do klubu jest dla nas kolejną wisienką na torcie. Cieszymy się ze nasze zawodniczki tak jak Magda są powoływane do kadr narodowych. Do U17 powołania otrzymują między innymi Klaudia Słowińska, Marcjanna Zawadzka, Olga Sirat czy Dominika Kopińska. Co do tego że Magda Kołacz jest naszą jedyną bramkarką to po części zgadzam się. Nie mamy drugiej etatowej bramkarki która siedziałaby na ławce przez cały mecz w rękawicach. Mamy jednak pewne zabezpieczenie w takiej postaci że 2-3 zawodniczki które grają w polu w razie czerwonej kartki bądź kontuzji bramkarki mogłyby chwilowo stanąć w bramce. Zdajemy sobie jednak sprawę że dysponowanie jedną etatową bramkarką przez cały sezon to teoretycznie dość mało komfortowa sytuacja. Mogę powiedzieć, że rozglądamy się i analizujemy grę bramkarek z naszego województwa aby ewentualnie ściągnąć dodatkową osobę do drużyny.


Od dwóch lat Sztorm gra już nie jako Sztorm Gdynia lecz jako Sztorm AWFiS Gdańsk. Przez cały 2015 roku graliście jednak nie w Gdańsku ani w Gdyni lecz 100 km dalej we Władysławowie. To chyba mało komfortowa sytuacja dla klubu, piłkarek oraz waszych sympatyków.
- Pełna zgoda. Na początku roku przenieśliśmy się do Władysławowa, bo płyta boiska ze sztuczną nawierzchnią należącą do AWFiS Gdańsk miała przejść renowację. Później gdy okazało się ze renowacja boiska zostanie przesunięta w czasie na bliżej nieokreślony termin było już za późno, aby starać się o rezerwacje innego boiska w Gdańsku bądź Trójmieście na całą rundę jesienną. I tak ostatecznie przez cały rok graliśmy we Władysławowie. Wiosną najprawdopodobniej wrócimy do Gdańska lecz nie na boisko AWFiS. Jednakże na oficjalne informacje w tym temacie jest jeszcze za wcześnie. Pod względem piłkarskim nasze dziewczyny bardzo dobrze znają obiekt we Władysławowie bo kadra Pomorza U13 i U16 regularnie rozgrywa tam swoje mecze. Nie zmienia to jednak faktu iż mimo uprzejmości COS Cetniewo granie we Władysławowie było dla nas sytuacją po części niekomfortową. Na każdy mecz musieliśmy dojechać a w weekendy i szczególnie w okresie wakacyjnym stu kilometrowa droga z Gdańska do Władysławowa trwała nawet dwie godziny.

Po Władysławowie należałoby poruszyć kolejny nieprzyjemny temat. W decydującym o awansie meczu z UKS SMS Łódź i później w starciu ligowym z AZS PWSZ Wałbrzych graliście na czas wprowadzają w 90. minucie na boisko zawodniczki rezerwowe a kilkanaście sekund później zdejmowaliście te same piłkarki robiąc kolejną zmianę. Nie była to gra fair play.
- W meczu z Łodzią wynik 0:0 zapewniał nam awans. Jedna stracona bramka oznaczałaby nasze pozostanie w I lidze a do Ekstraligi premiowany byłby UKS SMS Łódź. W końcówce meczu mówiąc żargonem piłkarskim SMS siadł na nas, rozgrywał piłkę i dominował. Moje podopieczne jako drużyna młodsza od SMS nie miała tyle boiskowego doświadczenia, aby w finalnym momencie meczu przystopować rywalki w postaci choćby dłuższego utrzymania się przy piłce, wypracowywania kolejnych stałych fragmentów gry i przedłużania ich wykonania. Mając przed sobą taki obraz sytuacji każdy trener musi reagować. W Łodzi poratowaliśmy się siedmioma zmianami jakie są dopuszczalne w I lidze. Nie będę ukrywał że służyło to wybiciu przeciwnika z rytmu. Podobną zagrywkę, ale w mniejszej skali zastosowaliśmy również w Wałbrzychu kiedy prowadziliśmy w 90. minucie 1:0 i przeciwnik wyraźnie nam zagrażał, choć w tym przypadku ostatecznie zremisowaliśmy 1:1. Zdaje sobie sprawę z tego iż takie sytuacje można odbierać jako zachowanie nie w stylu fair play aczkolwiek biorąc pod uwagę szczególnie mecz o awans to każdy łapie się wszystkiego czego tylko może aby osiągnąć korzystny wynik. Patrząc realnie to w lidze jest przecież podobnie. Każdy liczy na punkty. Jedni w końcówce szukają faulu w okolicy pola karnego, przeciwnicy w tym czasie korzystają z pomocy masażystów. Piłka to nie tylko skuteczna taktyka, technika ale również gra błędów, doświadczenia, boiskowego cwaniactwa i szczęścia w danym dniu. Jedni wgrywają, drudzy przegrywają... a Sztorm często remisuje.

Plany na okres zimowy?
- Większość naszych zawodniczek to uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gdyni także w okresie zimowym i tak będą aktywne. Jako zespół treningi w nowym roku wznowimy 10 stycznia. Pojedziemy także na obóz. Zdajemy sobie sprawę że beniaminkowie zazwyczaj lepiej grają jesienią niż wiosną także na pewno będziemy chcieli solidnie przepracować okres zimowy aby już od 12 marca zdobywać kolejne punkty w Ekstralidze.