Reprezentacja po godzinach
Co poza pracą na zgrupowania robią asystenci selekcjonera reprezentacji Polski? Jeden z nich gra w A-klasie.
Na początku lipca nowym selekcjonerem kobiecej reprezentacji Polski został Miłosz Stępiński. 41-letni szkoleniowiec wcześniej był trenerem (a jeszcze wcześniej asystentem) w męskich reprezentacjach młodzieżowych. Nominowanie właśnie jego na funkcje najważniejszego polskiego trenera w kobiecej piłce spotkało się z pozytywnymi reakcjami, choć jego wybór nie został poprzedzony np. otwartym konkursem. Wojciecha Basiuka, który był skonfliktowany z częścią zawodniczek oraz nie osiągał korzystnych wyników zastąpił szkoleniowiec spoza środowiska znany przede wszystkim jako dokonały analityk. Na plus było można także uznać, że ma już doświadczenie z prowadzeniem kadry narodowej i zna mechanizmy panujące w PZPN.
O ile nazwisko Stępińskiego wzbudziło nadzieje na zbudowanie profesjonalniej reprezentacji to jednak dobór sztabu szkoleniowego nieco zmniejszył początkowy entuzjazm. Najpierw pojawiły się pytania, czy Natalia Niewolna, która została asystentką trenera nadal będzie grającą trener Ekstraligowej Olimpii Szczecin. Były głosy, że członek sztabu reprezentacji nie powinien rywalizować na boisku ze swoimi podopiecznymi. Selekcjoner w swoim pierwszym wywiadzie mówił o niej: "grała w piłkę", a PZPN za pośrednictwem swojej platformy Łączy nas Piłka nazywał ją byłą zawodniczką. Równocześnie ze Szczecina napływały sprostowania, że trenerka i zarazem najlepsza zawodniczka Olimpii nadal będzie grała w piłkę. Finalnie niespełna 31-letnia zawodniczka nadal biega po boiskach Ekstraligi z korzyścią dla jej samej oraz dla prowadzonego przez siebie zespołu, jednakże tym którzy mówią, że członek sztabu reprezentacji nie powinien rywalizować na boisku ze swoimi podopiecznymi trzeba przyznać trochę racji. Narodowym sabotażem byłoby, gdyby np. Niewolna w ligowym meczu nieumyślnie spowodowała kontuzje jednej z reprezentantek Polski.
Postacią wzbudzającą jeszcze dywagacje na temat tego, jak profesjonalny powinien być sztab pierwszej reprezentacji Polski kobiet w piłce nożnej jest Daniel Wojtasz. Pierwszy asystent w reprezentacji, czyli druga najważniejsza osoba w sztabie po selekcjonerze Stępińskim. 34-letni Wojtasz wcześniej nie był związany z kobiecą piłką. Teraz mimo wejścia do sztabu drużyny w której chciałaby grać każda polska piłkarka Pan asystent w weekendy zakłada korki i biega po boiskach A-klasy jako piłkarz Polonii II Bytom. Podsumowując - trener naszej kobiecej reprezentacji gra w jednej z najniższych lig w Polsce. Swoją drogą lepiej nie wyobrażać sobie, jakie docinki może usłyszeć od podchmielonych kibiców, którzy dowiedzą się, że "o ten, tu" jest jednym z trenerów reprezentacji kobiet. Wyobrażenie takich kibiców o kobiecej piłce nożnej również będzie w takiej sytuacji krzywdzące. O ile sprawę Niewolnej można jeszcze zrozumieć to dodając do tego kwestię grającego na przysłowiowych klepiskach Wojtasza nie wychodzi nam równanie, z którego można budować profesjonalny sztab najważniejszej drużyny kobiecej w Polsce. Morale polskiej piłki w dużej mierze uzależnione są przecież właśnie od prestiżu reprezentacji. Pojawia się jeszcze pytanie czy asystent Stępińskiego będzie opuszczał zgrupowania kadry kobiet aby zagrać swój mecz w A-klasie? Być może tak. Annie Gawrońskiej gdy była jednocześnie trenerem kadry dziewcząt U15 i zawodniczką Medyka Konin też zdarzało się tak postępować.
Istotą powyższej publikacji było zwrócenie uwagi na działalność sportową asystentów selekcjonera reprezentacji "A", którzy dopiero po rozegraniu swoich meczów mają czas, aby zająć się reprezentacją kobiet...
O ile nazwisko Stępińskiego wzbudziło nadzieje na zbudowanie profesjonalniej reprezentacji to jednak dobór sztabu szkoleniowego nieco zmniejszył początkowy entuzjazm. Najpierw pojawiły się pytania, czy Natalia Niewolna, która została asystentką trenera nadal będzie grającą trener Ekstraligowej Olimpii Szczecin. Były głosy, że członek sztabu reprezentacji nie powinien rywalizować na boisku ze swoimi podopiecznymi. Selekcjoner w swoim pierwszym wywiadzie mówił o niej: "grała w piłkę", a PZPN za pośrednictwem swojej platformy Łączy nas Piłka nazywał ją byłą zawodniczką. Równocześnie ze Szczecina napływały sprostowania, że trenerka i zarazem najlepsza zawodniczka Olimpii nadal będzie grała w piłkę. Finalnie niespełna 31-letnia zawodniczka nadal biega po boiskach Ekstraligi z korzyścią dla jej samej oraz dla prowadzonego przez siebie zespołu, jednakże tym którzy mówią, że członek sztabu reprezentacji nie powinien rywalizować na boisku ze swoimi podopiecznymi trzeba przyznać trochę racji. Narodowym sabotażem byłoby, gdyby np. Niewolna w ligowym meczu nieumyślnie spowodowała kontuzje jednej z reprezentantek Polski.
Postacią wzbudzającą jeszcze dywagacje na temat tego, jak profesjonalny powinien być sztab pierwszej reprezentacji Polski kobiet w piłce nożnej jest Daniel Wojtasz. Pierwszy asystent w reprezentacji, czyli druga najważniejsza osoba w sztabie po selekcjonerze Stępińskim. 34-letni Wojtasz wcześniej nie był związany z kobiecą piłką. Teraz mimo wejścia do sztabu drużyny w której chciałaby grać każda polska piłkarka Pan asystent w weekendy zakłada korki i biega po boiskach A-klasy jako piłkarz Polonii II Bytom. Podsumowując - trener naszej kobiecej reprezentacji gra w jednej z najniższych lig w Polsce. Swoją drogą lepiej nie wyobrażać sobie, jakie docinki może usłyszeć od podchmielonych kibiców, którzy dowiedzą się, że "o ten, tu" jest jednym z trenerów reprezentacji kobiet. Wyobrażenie takich kibiców o kobiecej piłce nożnej również będzie w takiej sytuacji krzywdzące. O ile sprawę Niewolnej można jeszcze zrozumieć to dodając do tego kwestię grającego na przysłowiowych klepiskach Wojtasza nie wychodzi nam równanie, z którego można budować profesjonalny sztab najważniejszej drużyny kobiecej w Polsce. Morale polskiej piłki w dużej mierze uzależnione są przecież właśnie od prestiżu reprezentacji. Pojawia się jeszcze pytanie czy asystent Stępińskiego będzie opuszczał zgrupowania kadry kobiet aby zagrać swój mecz w A-klasie? Być może tak. Annie Gawrońskiej gdy była jednocześnie trenerem kadry dziewcząt U15 i zawodniczką Medyka Konin też zdarzało się tak postępować.
Istotą powyższej publikacji było zwrócenie uwagi na działalność sportową asystentów selekcjonera reprezentacji "A", którzy dopiero po rozegraniu swoich meczów mają czas, aby zająć się reprezentacją kobiet...