Mecz co 48 godzin? Nie ma na to zgody
Na całe szczęście PZPN zrozumiał, że ustalenie obligatoryjnego terminu kolejki Ekstraligi na dwa dni po meczu reprezentacji to nie koniecznie najlepszy krok i na wniosek zainteresowanego klubu przełożył mecz z czwartku godziny 16 na piątek godzinę 11, choć na ten drugi ostateczny termin nie godził się zespół z Wałbrzycha. Biorąc pod uwagę zdrowie piłkarek Medyka to na pewno lepsza decyzja niż gra w czwartek, a AZS PWSZ nie mający w swoim zespole reprezentantek-seniorek został tym nakazem władz związkowych trochę skrzywdzony. Zgryźliwie i tak należy podziękować PZPN za to ze pierwotnie dał aż jeden dzień przerwy polskim piłkarkom pomiędzy tymi meczami. Półtora roku temu doszło do sytuacji, w której reprezentacja Polski U19 grała na wyjeździe towarzyski mecz ze Słowacją w piątek, a już w sobotę kadrowiczki grały mecze ligowe w swoich klubach.
Podobnych przykładów jest na pęczki. Wystarczy spojrzeć na ostatni miesiąc. Podczas gdy reprezentacja Polski U17 rozgrywała w Anglii turniej elite round to niektóre kluby musiały rozgrywać po dwa mecze bez swoich podstawowych zawodniczek. Ostatni mecz kadra U17 zagrała w czwartek, a w sobotę kadrowiczki grały już w lidze. W niedziele wieczorem reprezentacja U19 wróciła do Polski z dwumeczu z Macedonią, a nie całe 24 godzin później odbył się zaległy mecz Ekstraligi pomiędzy Mitechem Żywiec - AZS Wrocław z udziałem oczywiście kadrowiczek do lat dziewiętnastu, które po powrocie z tygodniowego zgrupowania nie miały nawet czasu uczestniczyć w choć jednym treningu klubowym - ale to inna sytuacja bo w/w mecz był meczem zaległym.
» Pięć wyjazdów z rzędu. Taka Ekstraliga