Niemożliwe istnieje. Puchar Polski konkurencją dla I ligi
W końcówce kwietnia poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznego finału Pucharu Polski. Górnik Łęczna wyeliminował Mitech Żywiec i trzeci raz z rzędu zakwalifikował się do pucharowego finału. Półfinały według harmonogramu rozgrywek miały odbyć się 29 kwietnia. Miały, ale nie odbyły się. Drugi półfinał pomiędzy zespołami Medyk II Konin (I liga) - Medyk Konin (Ekstraliga) musiał zostać przełożony. Czemu przełożony? Otóż PZPN na ten sam czas, na kiedy zaplanował półfinały Pucharu Polski zaplanował także ligową kolejkę w I lidze. Widocznie w związkowej centrali zakładali, że drużyny z pierwszej ligi nie dotrą na ten szczebel pucharowej drabinki. Mecz Łęcznej z Żywcem mógł odbyć się w pucharowym terminie ponieważ Ekstraliga miała wolne w tamten weekend. Wszystkie pozostałe ligi w tym czasie rozgrywały mecze ligowe.
Przypomnijmy, iż już wcześniej na poziomie ćwierćfinałów również był problem z terminami pucharowych rozgrywek. Wówczas ćwierćfinały zaplanowano na czas turnieju finałowego Akademickich Mistrzostw Polski (największy futsalowy turniej w Polsce), wobec czego połowa meczów nie odbyła się i orzeczono walkowery.
Oficjalnie finałową parę 33. finału Pucharu Polski kobiet w piłce nożnej poznamy 16 maja, kiedy to w Koninie zmierzą się ze sobą dwa Medyki. Finał odbędzie się natomiast 31 maja w Radomiu. Medyk Konin walczy o swoje piąte z rzędu trofeum.
