Flegel: Berlin pokazał mi inne możliwości

W Gazecie Olsztyńskiej ukazał się wywiad z Aleksandrą Flegel, piłkarką BSC Marzahn występującą na trzecim szczeblu ligowym w Niemczech.

W Berlinie grasz od 2015 roku. Wyjazd do Niemiec był chyba dla ciebie dużym przeżyciem?
— Muszę przyznać, że Berlin za każdym razem mnie zadziwia i zachwyca. Jest wielka różnica mentalności między nami a zachodem, co trochę mnie zresztą smuci. Niemcy są otwarci i bardziej cieszą się życiem, my natomiast jesteśmy smutni i — jak mówi się w Berlinie — troszkę zawistni. Berlin pokazał mi kilka ciekawych dróg, z których w przyszłości mogłabym korzystać. Zawsze mówiłam, że piłka jest najważniejsza, ale w Niemczech mam wiele innych możliwości ułożenia sobie życia. Niemcy są takim narodem, że jak chcesz się rozwinąć, to wyciągną do ciebie pomocną dłoń. Nie twierdzę oczywiście, że w Polsce nie da się żyć, ale w Niemczech jest jakby łatwiej.

Kiedyś nasi zachodni sąsiedzi często mówili, że Polacy to złodzieje i pijacy. Było nawet takie hasło „reklamowe”: „Jedź do Polski, bo twoje auto już tam jest”, więc gdy do Herthy Berlin z Lecha Poznań przyszedł Piotr Reiss, to koledzy w szatni prosili go, aby... nie kradł im samochodów.
— O tych stereotypach o nas słyszałam nawet w berlińskiej szkole. Jeden nauczyciel mi kiedyś powiedział, że Polacy to złodzieje, ale ja mu się delikatnie się odgryzłam.

Żeby się odgryźć, trzeba mówić po niemiecku? Jak sobie z tym radzisz?
— (śmiech) Muszę się pochwalić, że zdałam pierwszy egzamin i od lipca zaczynam tak jakby drugi poziom. Muszę tylko jeszcze sama chcieć rozmawiać po niemiecku, bo jak ktoś do mnie mówi w tym języku, to ja automatycznie odpowiadam po... angielsku. Mam jednak silne postanowienie prowadzenia rozmów po niemiecku, nawet jeśli gramatycznie to nie będzie zbyt dobrze brzmiało.

Cały wywiad można przeczytać na www.sport.wm.pl