Raszyn ma prawdziwego farta
Raszyn to duża wieś w powiecie pruszkowskim pod Warszawą. Od dwóch lat piłkarki z tej miejscowości grają w I lidze i uczciwie trzeba przyznać, że odkąd w 2015 roku wywalczyły swój historyczny awans na szczebel centralny to mają ogromnego farta. KS Raszyn właśnie rozpoczyna swój trzeci sezon w rozgrywkach I liga kobiet, gr. północna, choć dwa poprzednie zakończył w strefie spadkowej.
W swoim pierwszym sezonie na zapleczu Ekstraligi zawodniczki z Mazowsza zajęły 9. miejsce w 10-zespołowej lidze i powinny wrócić do II ligi. Wówczas z Ekstraligi wycofało się Zagłębie Lubin, które zlikwidowało swoją żeńską drużynę. Wobec tego z elity spadła o jedna drużyna mniej i również o jedna drużyna mniej spadła z I ligi. Szczęśliwie utrzymał się KS Raszyn.
Jedno utrzymanie cudem to czysty zbieg okoliczności. Ale w przypadku Raszyna taka sytuacja powtórzyła się dwa razy z rzędu! Ostatni sezon raszynianki również zakończyły na spadkowym 9. miejscu. W lipcu okazało się, że z dalszej gry w Ekstralidze rezygnują GOSiRki Piaseczno i znów pociągnęło to za sobą kolejne prezenty. KS Raszyn tym samym drugi raz z rzędu spadł... ale jednak nie spadł.
Teraz pojawia się pytanie, czy zawodniczki z Mazowsza wykorzystają kolejną szansę od losu i w tym sezonie zajmą lepsze miejsce w tabeli niż w dwóch poprzednich latach. I tu nowika - jeśli znów zajmą 9. miejsce to nie spadną. To efekt tego, że w sezonie 2018/2019 rozgrywki I ligi kobiet zostaną powiększone do 12 zespołów i wobec tego po tym sezonie z pierwszej ligi spadnie tylko jedna drużyna.
Dwa farty i bonus na trzeci sezon. KS Raszyn to ma jednak niebywałe szczęście. W przerwie letniej w składzie zespołu nie nastąpiły duże zmiany personale. Utrzymany został praktycznie cały skład z poprzedniego sezonu. Przerwę od piłki robi sobie tylko dotychczasowa kapitan zespołu Maria Worosilak. Jesienią I-ligowiec swoje mecze będzie rozgrywał na stadionie KS Ursus Warszawa przy ulicy generała Sosnowskiego.