Jeszcze potrzebują punktów
- Musimy mieć się na baczności. Jeszcze trochę nam brakuje do utrzymania - mówi Amanda Turowska z AZS Wrocław.
Jednego spadkowicza z Ekstraligi kobiet już znamy. Jest nim Polonia Poznań, która po zaledwie roku gry w elicie opuszcza najwyższy szczebel piłkarstwa kobiecego w Polsce. Piłkarki z Wielkopolski podczas 22 ligowych kolejek ugrały tylko jeden punkt. W strefie spadkowej jest jeszcze Mitech Żywiec z dziewięcioma oczkami na koncie. Piłkarki klubu AZS Wrocław znajdują się na 10. miejscu w lidze, czyli tuż nad strefą spadkową. Mają w prawdzie siedem punktów przewagi nad Mitechem i lepszy od niego bilans meczów bezpośrednich, ale z matematycznego punktu widzenia nadal są zagrożone ewentualnym spadkiem.
- Nasza sytuacja w lidze nie jest zła, ale brakuje nam jeszcze paru punktów do połowicznego zadowolenia - ocenia Amanda Turowska, piłkarka AZS Wrocław. - Przed nami pięć ostatnich meczów w sezonie. Chcemy jak najszybciej uzyskać punkty, które zagwarantują nam utrzymanie i tym samym będziemy mogły kończyć sezon bez niepotrzebnych emocji w końcówce. Jestem przekonana, że utrzymamy się w Ekstralidze. W końcu takie miasto jak Wrocław musi mieć swoje przedstawicielstwo w kobiecej Ekstraklasie. Dlaczego powiedziałam o połowiczym zadowoleniu? Samo utrzymanie dla sportowca nie jest sukcesem - dodaje z pokorą osiemnastoletnia zawodniczka i zapowiada, że jej zespół pokusi się aby zakończyć sezon na 9. miejscu.
Teraz w Ekstralidze jest krótka przerwa. Wynika ona z podziału ligi na dwie części: na grupę mistrzowską i spadkową. W obu grupach będzie grało po sześć zespołów. AZS Wrocław w grupie spadkowej zagra dodatkowe mecze z Polonią Poznań, Mitechem Żywiec, Olimpią Szczecin, AZS PSW Białą Podlaską i AZS UJ Kraków. - Dwa lata temu przeżywałam spadek z Ekstraligi razem ze Sztormem AWFiS Gdańsk. Do końca walczyłyśmy wówczas o utrzymanie, aż po ostatni gwizdek ostatniego meczu. Teraz mój nowy klub AZS Wrocław jest w lepszej sytuacji, ale musimy mieć się na baczności, aby nie roztrwonić przewagi, która oddziela nas od czerwonej kreski tylko aby ją powiększyć, a nie oglądać się na to co robi Żywiec - mówi Turowska.
Podczas krótkiej przerwy w Ekstralidze od meczów ligowych AZS Wrocław w składzie właśnie z Turowską pojechał do Włocławka na turniej eliminacyjny do finałów klubowych Mistrzostw Polski U19. - Ostatnio awansowałyśmy do finałów MP U19 z pierwszego miejsca w grupie - cieszy się Amanda. Jej drużyna pokonała odpowiednio WAP Włocławek 3:0, PWSZ Konin 4:0 i zremisowała 1:1 z Olimpią Szczecin. Pod koniec czerwca wrocławianki pojadą na finały do Łodzi w których zagra osiem najlepszych zespołów U19. - My w Ekstralidze mamy bardzo młody skład więc w mistrzostwach juniorek graliśmy praktycznie w ustawieniu bardzo podobnym do tego, w którym gramy w lidze - wyjaśnia.
Dla Amandy to jej pierwszy sezon w klubie ze stolicy Dolnego Śląska. - Do Wrocławia przyszłam przed tym sezonem z Trójmiasta. Cieszę, że mam ponownie możliwość gry w Ekstralidze i bardzo cieszę się również z tego, że jest to gra regularna. Mam nadzieję i będę pracować nad tym, aby taki stan rzeczy utrzymał się jak najdłużej - uśmiecha się pomocniczka. Amanda Turowska jest wychowanką Sztormu AWFiS Gdańsk. Na najwyższym szczeblu piłkarstwa kobiecego w Polsce rozegrała jak do tej pory 38 meczów. W tym sezonie trochę jednak przesadza z kartkami. Otrzymała ich już osiem.