2L: Raszyn - Mońki 3:3

II liga, gr. łódzka, 26.10.2014 r.
Raszyn - MOSiR Mońki 3:3 (1:1)
? - Kalisz x2, Choińska

Mońki: Majewska - Grabowska, Zienkiewicz, Konończuk, Czudzinowicz (70 Malinowska), Buńkowska (46 Marcinkiewicz), Jezierska (77 Aleszkiewicz), Pietrucka, Kopeć (60 Choińska), Kalisz, Wojdałowicz

Piłkarki MOSiR Eko-Sport Mońki po raz kolejny zapisują się na kartach historii, bowiem w niedzielę 26 października została rozegrana ostatnia kolejka rozgrywek II ligi kobiet, w której nasza drużyna rozgrywa swój debiutancki sezon.

W swoim ostatnim meczu moniecczanki udały się do lidera rozgrywek KS Raszyn. Obie drużyny nie przegrały dotychczas ani jednego spotkania, z tym, że my oprócz siedmiu zwycięstw dwa mecze zremisowaliśmy, natomiast gospodarz niedzielnego meczu nie stracił do tej pory punktu, co stawiało go w roli murowanego faworyta. Za Raszynem przemawia też spore doświadczenie i ogromna chęć awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. W związku z powyższym dla nas pierwszym ważnym krokiem jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było, żeby poukładać sobie to spotkanie w głowach. Bardzo ważna była więc zarówno odprawa przedmeczowa jak i wsparcie jakie nasze młodsze zawodniczki otrzymały od tych bardziej doświadczonych. Od pierwszej minuty spotkanie było wyrównane, choć minimalna przewagę optyczną miały przyjezdne. Gdy już się okazało, że "nie taki diabeł straszny" zaczęliśmy odważniej atakować i gdy wydawało się, że pierwsza bramka dla nas jest kwestią czasu nadeszła 35 minuta i bardzo prosty, niewymuszony błąd, a w zasadzie to kiks naszego stopera i dalszy ciąg przyczynowo skutkowy tego zdarzenia. Najpierw po rzucie rożnym piłka kilka razy odbija się w naszym polu karnym bez zdecydowanej reakcji naszego zespołu, następnie przeciwnicy obijają ręce Agnieszki Buńkowskiej w polu karnym, za co sędzia bez wahania wskazuje na "wapno", które bez problemu na bramkę zamienia zawodniczka gospodyń. Nie można w tej sytuacji mieć pretensji do naszej pomocniczki, bo jej zachowanie było odruchem bezwarunkowym, po tym jak kilka akcji wcześniej Aga "przyjęła na twarz" potężne uderzenie futbolówką. Nasze piłkarki pokazały charakter i już dwie minuty później doprowadziły do remisu. Joanna Konończuk długim krosowym podaniem uruchomiła Marlenę Kalisz, która bardzo ładnym lobem pokonała grającą bardzo wysoko bramkarkę gospodarzy. Do końca pierwszej części gry wynik się nie zmienił i to my schodziliśmy na przerwę z podniesionymi głowami. Nastroje w szatni były zgoła odmienne od tych przedmeczowych. Widać było pewność siebie, ale nie pychę, dużą chęć walki i wolę zwycięstwa. Nastroje z szatni dziewczyny przeniosły na grę na boisku. Już w pierwszej akcji po wznowieniu gry w okolicy 35 metra za faul na Karolinie Wojdałowicz żółtą kartkę otrzymuje Sylwia Młodzianowska, która pochodzi z Moniek, a swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiała w KS Michałowo. Do rzutu wolnego podchodzi Gosia Jezierska, a jej dośrodkowanie w pole karne trochę przypadkowo, ale skutecznie Asita zgrywa do Marleny Kalisz, która ze stoickim spokojem daje swojej drużynie prowadzenie. Spotkanie ponownie się wyrównało, ale to gospodarze musieli gonić, no i dogonili. W 54’ podanie z głębi pola zaskoczyło naszych obrońców i napastniczka Raszyna w sytuacji jeden na jeden z Łucją Majewską okazał się lepsza. Chwilę później w 61 minucie prawą stroną ładną akcję przeprowadziła Kalisz. Dokładnie dośrodkowała do Magdy Pietruckiej, ale nasza zawodniczka trafia w bramkarza, na szczęście skuteczną dobitką popisuje się wprowadzona chwilę wcześniej Karolina Choińska. Jest to jej pierwszy, a od razu tak ważny gol w „karierze”. W 67 minucie raszynianki wykonują rzut rożny i po raz kolejny zdobywają bramkę po stałym fragmencie gry. Martwi fakt, że nie było to jakieś zaskakujące rozegranie, tylko po raz kolejny brak konsekwentnego krycia w polu karnym. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze, a nasza drużyna szukała swoich szans w grze z kontry. Mimo ataków z obu stron do 88 minuty nie wydarzyło się nic bardzo emocjonującego. Wtedy to za kolejny faul na popularnym „Jogurcie” drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymała Sylwia Młodzianowska, co było impulsem dla nas do wzmożonego ataku. Sędzia doliczył 3 minuty do regulaminowego czasu gry, ale było to za mało, żeby odmienić losy niedzielnego spotkania mimo, że od momentu osłabienia nasz przeciwnik praktycznie nie opuścił swojej połowy i wraz z końcowym gwizdkiem to z ławki gospodarzy słychać było okrzyki zadowolenia.

W naszym obozie czuć było pewien niedosyt, tym bardziej, że dwukrotnie prowadziliśmy, a straconych bramek, szczególnie tych po stałych fragmentach gry można było się ustrzec. Niemniej tylko Mońki i Raszyn, jak na razie, nie przegrały w lidze ani jednego meczu. W przypadku przeciwniczek może to jeszcze się zmienić bowiem pozostało im jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Piastowią Piastów, a przed tym meczem żadna z drużyn nie może sobie dopisać pewnych punktów.

W tej rundzie przed nami jeszcze jeden bój w Pucharze Polski z pierwszoligowym MUKS Praga Warszawa. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek 3 listopada na obiektach MOSP Białystok przy ul. Świętokrzyskiej. Po tym meczu kilka treningów na roztrenowanie i piłkarki naszego klubu udadzą się na naprawdę zasłużony wypoczynek. (MOSiR Mońki)